Odpowiedziała,
będąc na rauszu, że tak - kwiaty zawozi do syna. Jadąc na kontener, nie zawsze
zabieram całą znalezioną żywność - wiem,
że po mnie mogą przyjść inni. Niemniej zawsze zabieram kwiaty. Nie mam
serca patrzeć jak piękne, kwitnące storczyki, czy inne palmy leżą przewrócone
wśród kartonów i jedzenia. Często zostają zawalone następną stertą i
najzwyczajniej w świecie się łamią. W domu mam dwa kwiaty z kontenera: mini
paprotkę, która miała zaledwie 4 liche listki oraz skrzydłokwiat. Aż żałuję, że
nie zrobiłam tym nieborakom zdjęć w chwili, gdy u nas zagościły. Obdarowałam
kwiatami rodzinę i znajomych, część została w mojej pracy. Zadawałam sobie
pytanie: dlaczego ktoś wyrzuca kwiaty? Nie połamane, nie zwiędnięte, żyjące.
Odpowiedź przyszła szybko: na folii, którą owinięta jest doniczka jest
"data ekspozycji" i np. jeśli jest data 1.12 to na 99% niesprzedane w
tym dniu kwiaty już 2.12 wylądują na śmietniku. Bardzo mnie to denerwuje. Wiadomo,
że rośliny mają korzystny wpływ na człowieka, nie będę tutaj o tym pisać. Wiadomo
również, że rośliny żyją, reagują na bodźce, bronią się na swój sposób przed
zagrożeniem, choć naukowcy bronią się przed antropomorfizacją roślin - jak
twierdzi biolog Daniel Chamovitz "Rośliny nie mają receptorów bólowych. Mają
mechanoreceptory, dzięki którym wiedzą, kiedy ktoś ich dotyka albo je
przemieszcza. To specyficzna komórka nerwowa". Wiadomo również, że
człowiek nie ma szacunku ani do drugiego człowieka, ani do przyrody. Tak, wiem,
ja też taka nie jestem, przecież nikt z nas, ale... jednak planeta niszczeje, a
wojnom nie widać końca. Chyba, że zwalimy cała winę na pieniądz. Tylko, czy martwa
rzecz, jaką jest kawałek papierka może wyrządzać tyle krzywdy? Więc może jednak
homo sapiens? Homo non sapiens?
piątek, 1 grudnia 2017
Kwiaty w śmieciach
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ano właśnie... Ostatnio miałam okazję podczas zakupów bywać tu i ówdzie w sklepach z roślinami, w tym także u samego producenta... Pytam, co robicie z roślinami, które nie zostały sprzedane w promocji/ wyprzedaży po kwitnieniu? Idą na straty. Co to znaczy, czy mogę taką roślinę jeszcze wziąć i odratować, skoro wcale nie jest zniszczona, czy mogę jej dać drugą szansę?
OdpowiedzUsuńNie, one są niszczone, musimy, bo tak mamy w procedurach...
:|
No więc właśnie...Wydaje mi się, że tylko nasza postawa "świadomych konsumentów" może coś zmienić na przyszłość.
OdpowiedzUsuń