sobota, 30 grudnia 2017

I po świętach...


Sklepy nadal wyrzucają świąteczny towar...Dziś piernik ważny do jutra, babka oraz warzywa i owoce. Ponadto książeczka dla najmłodszych oraz gotowe surówki (ważne do jutra). Surówek był cały karton, ok. 40 sztuk.

piątek, 29 grudnia 2017

Freeganizm


Święta, święta i po świętach czas wyrzucić towar zamówiony w nadmiarze. Nie tylko jako jednostki oddajemy się świąteczno-zakupowemu szaleństwu, sklepy także zamawiają więcej żywności, licząc na zyski. A że potem trzeba towar wyrzucić? To jest wliczone w koszta. Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego ludzie kupują takie ilości jedzenia na święta. Czy planują z góry jeść więcej? Czy to nawyk? Bezmyślność? Podoba mi się akcja, która dzieje się w Poznaniu czy Warszawie pn. "Jadłodzielnia". Nadmiar zakupionego jedzenia można zostawić w wyznaczonym miejscu, czyszcząc tym samym swoje sumienie, ale przede wszystkim pomagając tym, którzy tej pomocy potrzebują.

niedziela, 10 grudnia 2017

Freeganizm

Dziś taka sytuacja. Temat nie tyle żywności z krótkim terminem ważności, lecz uszkodzonych opakowań. Przed chwilą przyniosłam do domu zestaw, który widzicie na zdjęciu. Znana sieciówka wyrzuciła: talerz (pewnie ostatnia sztuka, to się często zdarza), pomidory (były zapakowane w folię, w tym jeden zgnieciony, reszta w stanie idealnym), piwo z lekko zgniecionej puszce, foremka do jajek sadzonych i naleśników (dobra, nie wiem dlaczego ją wyrzucili, może również ostatnia sztuka), jajko niespodzianka w hermetycznie zamkniętej folii (jajko lekko zgniecione z jednej strony), oraz paczka podpasek (opakowanie rozerwane z boku na ok. 4 cm), trzy paczki wkładek higienicznych z otwartym wieczkiem. I pytanie, na które nie potrafię sobie odpowiedzieć: dlaczego nie wystawili tego towaru na jakiejś osobnej półce w niższej cenie? 

czwartek, 7 grudnia 2017

Cinema Paradiso jest w każdym z nas

Im więcej mam lat, tym mniej rzeczy potrafi mnie urzec w szeroko rozumianej sztuce . Coś mi się podoba, coś mniej, ale ten moment, kiedy niewidzialne dłonie oplatają mnie wokół mostka, by spowolnić oddech, zdarza mi się coraz rzadziej. Doznałam tego kilka dni temu, oglądając "Cinema Paradiso" Giuseppe Tornatore. Ucieszył mnie również fakt, że film ten jest z roku 1988. Oznacza to, że jest jeszcze wiele pereł do odkrycia w sztuce XX wieku i choć, jak udowadniał postmodernizm -wszystko już było - jednak nie wszystko znamy. Gdyby ktoś kazał mi w jednym zdaniu streścić fabułę, powiedziałabym, że jest to mitologizacja dzieciństwa. Kiedyś podobnie zadziałała na mnie lektura "Sklepów Cynamonowych" Bruno Schultza. Truizmem są twierdzenia, że dzieciństwo nas kształtuje, potem już tylko tęsknimy za przeszłością, by pozostać w ciągłym poszukiwaniu straconego czasu. I wcale nie trzeba mieć "książkowego" modelu rodziny, kochających rodziców (choć to ogromnie ważne), uczestniczyć w zajęciach pozaszkolnych, by mieć swoje Cinema Paradiso.

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Powołał mnie Pan na bunt

Przez wiele lat nie miałam telewizora i nie oglądałam telewizji. Od pewnego czasu zdarza mi się obejrzeć program typu umawianie się na randki w ciemno, zamiana mieszkań między pozornie różnymi warstwami społecznymi itd. I muszę przyznać, że czerpię z tego jakąś masochistyczną przyjemność, jak Krzysztof Varga z rodzimej kinematografii. Kiedyś, jeszcze na przełomie wieków, odnajdywałam równowagę między ogłupianiem mas a zwykłą przyzwoitością. Pamiętam scenę z filmu "Głośniej od bomb" Przemysława Wojcieszka, w której młoda bohaterka jest w supermarkecie, a w koszu z przecenionymi do 1zł książkami znajduje tomik wierszy Haliny Poświatowskiej. Wtedy to robiło na mnie wrażenie. Podkreślenie ile teraz jest warta tzw. kultura i gdzie można ją znaleźć.

piątek, 1 grudnia 2017

Kwiaty w śmieciach

Co raz więcej mówi się o marnowaniu żywności, którą duże sklepy wyrzucają do kontenera i byłoby rewelacyjnie, gdyby nagłośnienie sprawy miało pozytywny skutek. Co jednak, gdy sklepy, by zadbać o swój PR, zaczną żywność utylizować? Tak robią najwięksi gracze. Zniszczyć - znaczy nie zostawić śladu. Zamieść pod dywan. Zauważyłam, że chyba bardziej od wyrzucanej żywności, oburza mnie wyrzucanie kwiatów w doniczkach. Żywność prędzej ktoś weźmie niż kwiaty, choć raz widząc panią zbierającą jedzenie, obok którego stało kilka doniczek z kwiatami, zagadałam, czy zabiera też kwiaty.