Przeczytałam wiele tekstów o freeganach, zanim postanowiłam
sprawdzić na własnej skórze o co w tym wszystkim chodzi. To, że w naszym
konsumpcyjnym świecie marnują się tony jedzenia wiedziałam od dawna. Również
fakt, że duże sklepy utylizują bądź wyrzucają jedzenie, nie był mi obcy.
Wyobrażałam sobie jednak, że sklep wyrzuca spleśniałe, stare, nienadające się
do spożycia produkty.
Pewnego wieczora wybraliśmy się z kolegą na przejażdżkę rowerową, przy okazji zajeżdżając pod
kilka supermarketów, dyskretnie zaglądając do kontenerów na tyłach sklepów. Jakież było moje zdziwienie, gdy tego samego dnia na wierzchu kontenera znaleźliśmy piwa pszeniczne, z datą spożycia mijającą za kilka dni. Obok piw, leżały kaszki dla dzieci i kilka warzyw. Od tamtej pory zaglądam na kontenery dość często. Nadmiar jedzenia rozdaję znajomym, często zabieram do pracy, bo sami w domu nie zjemy np. 5 kg bananów. Oczywiście na kontenerach można znaleźć też jedzenie nie nadające się do spożycia. W kilku odwiedzanych przeze mnie miejscach, pracownicy kładą jedzenie w kartonach przy kontenerze, wiedząc, że ktoś z tego skorzysta, zresztą mnóstwo jedzenia jest w nienaruszonej foli.
Cała sprawa jest bardzo smutna, bo przecież przy
odpowiednich przepisach, można by z tego wykarmić wielu ludzi będących w
potrzebie. Ja, mam nadzieję, choć trochę odrobiłam lekcję z moim nastoletnim
synem. Niestety K. jest w takim wieku, że ulega otoczeniu i modzie. Przez kilka
miesięcy odkłada sobie pieniądze na buty za 500zł, czy nosi spodnie tylko z
tej, a nie innej firmy. Moje argumenty i tłumaczenie, że to bez sensu, nic nie
dają. Pewnego razu pojechał ze mną na kontener i akurat w kartoniku znaleźliśmy
kilkanaście paczek czekoladek znanej marki, z terminem ważności jeszcze kilka
dni. Widziałam, że go to zastanowiło, dopytywał, dlaczego to wyrzucili,
kombinował, że przecież mogli w sklepie zrobić promocję itd. Pokazałam mu wtedy
filmiki na yt z tym, ile jedzenia się marnuje na świecie. Ba! Sam prze kilka
dni oglądał filmy i podsyłał mi linki. Myślę i mam taką nadzieję, że jak minie
mu okres tak silnej identyfikacji z grupą rówieśników, to zacznie być świadomym
konsumentem. Bo o to w tym wszystkim
chodzi. O świadomość. O myślenie. O możliwość wyboru.
Nadmienię, że poza jedzeniem, notorycznie wyrzuca się kwiaty
doniczkowe, które są promowane w gazetkach. Promocja trwa np. do 15.05 i tego
dnia wieczorem sklep wyrzuca resztę kwiatów doniczkowych na kontener! Ile ja
już ich uratowałam i rozdałam... Kiedyś wyrzucili 6 kwitnących, pięknych storczyków... Znaleźliśmy
też kartonik z kartkami wielkanocnymi wyrzuconymi w okolicach maja, paletki
wyrzucone po wakacjach, czy czasopisma w filmami na dvd.
o kurcze, to niesamowite, co wy tam znajdujecie, a z drugiej strony straszna ta polityka sklepów. Podziwiam, aczkolwiek mi zabrakłoby odwagi, żeby buszować po kontenerach.
OdpowiedzUsuńMi brakowało odwagi przez wiele miesięcy:)
OdpowiedzUsuń