poniedziałek, 13 listopada 2017

Moje początki z freeganizmem

Przeczytałam wiele tekstów o freeganach, zanim postanowiłam sprawdzić na własnej skórze o co w tym wszystkim chodzi. To, że w naszym konsumpcyjnym świecie marnują się tony jedzenia wiedziałam od dawna. Również fakt, że duże sklepy utylizują bądź wyrzucają jedzenie, nie był mi obcy. Wyobrażałam sobie jednak, że sklep wyrzuca spleśniałe, stare, nienadające się do spożycia produkty.





Pewnego wieczora wybraliśmy się z kolegą na przejażdżkę rowerową, przy okazji zajeżdżając pod
kilka supermarketów, dyskretnie zaglądając do kontenerów na tyłach sklepów. Jakież było moje zdziwienie, gdy tego samego dnia na wierzchu kontenera znaleźliśmy piwa pszeniczne, z datą spożycia mijającą za kilka dni. Obok piw, leżały kaszki dla dzieci i kilka warzyw. Od tamtej pory zaglądam na kontenery dość często. Nadmiar jedzenia rozdaję znajomym, często zabieram do pracy, bo sami w domu nie zjemy np. 5 kg bananów. Oczywiście na kontenerach można znaleźć też jedzenie nie nadające się do spożycia. W kilku odwiedzanych przeze mnie miejscach, pracownicy kładą jedzenie w kartonach przy kontenerze, wiedząc, że ktoś z tego skorzysta, zresztą mnóstwo jedzenia jest w nienaruszonej foli.
Cała sprawa jest bardzo smutna, bo przecież przy odpowiednich przepisach, można by z tego wykarmić wielu ludzi będących w potrzebie. Ja, mam nadzieję, choć trochę odrobiłam lekcję z moim nastoletnim synem. Niestety K. jest w takim wieku, że ulega otoczeniu i modzie. Przez kilka miesięcy odkłada sobie pieniądze na buty za 500zł, czy nosi spodnie tylko z tej, a nie innej firmy. Moje argumenty i tłumaczenie, że to bez sensu, nic nie dają. Pewnego razu pojechał ze mną na kontener i akurat w kartoniku znaleźliśmy kilkanaście paczek czekoladek znanej marki, z terminem ważności jeszcze kilka dni. Widziałam, że go to zastanowiło, dopytywał, dlaczego to wyrzucili, kombinował, że przecież mogli w sklepie zrobić promocję itd. Pokazałam mu wtedy filmiki na yt z tym, ile jedzenia się marnuje na świecie. Ba! Sam prze kilka dni oglądał filmy i podsyłał mi linki. Myślę i mam taką nadzieję, że jak minie mu okres tak silnej identyfikacji z grupą rówieśników, to zacznie być świadomym konsumentem. Bo o  to w tym wszystkim chodzi. O świadomość. O myślenie. O możliwość wyboru.
Nadmienię, że poza jedzeniem, notorycznie wyrzuca się kwiaty doniczkowe, które są promowane w gazetkach. Promocja trwa np. do 15.05 i tego dnia wieczorem sklep wyrzuca resztę kwiatów doniczkowych na kontener! Ile ja już ich uratowałam i rozdałam... Kiedyś wyrzucili 6 kwitnących, pięknych storczyków... Znaleźliśmy też kartonik z kartkami wielkanocnymi wyrzuconymi w okolicach maja, paletki wyrzucone po wakacjach, czy czasopisma w filmami na dvd.




2 komentarze:

  1. o kurcze, to niesamowite, co wy tam znajdujecie, a z drugiej strony straszna ta polityka sklepów. Podziwiam, aczkolwiek mi zabrakłoby odwagi, żeby buszować po kontenerach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi brakowało odwagi przez wiele miesięcy:)

    OdpowiedzUsuń